wtorek, 25 października 2011

Gdzieś tam w Tekturze – relacja z otwarcia wystawy 19.10.2011

Tektura słynąca z organizacji pierwszorzędnych bawek do białego rana tym razem zaskoczyła swoich bywalców wystawą współczesnej sztuki kobiecej. Osiem artystek połączone wspólnym zafrasowaniem wobec upadku lubelskiego świadka artystycznego dało temu upust w wystawie „Potrafię malować, potrafię coś tam, coś tam„ . Artystyczny bicz na ekspozycję prezentowaną w Galerię SOS SZTUKI ukręciły kuratorki Anna Kuc, Dorota Pietraszkiewicz, Agnieszka Tyman.
- Nie mogłyśmy biernie patrzeć jak jesteśmy obrażane komunałami i brakiem refleksji nad problematyką kobiecości w sztuce – mówią zgodnie panie.
Wystawa w swojej formie stanowi doskonały pastisz wchodząc w dialog z programem Galerii SOS SZTUKI, przerysowuje utarte już kanony artystyczne wprowadzając je w nowe znaczenia. Już samo oficjalnie otwarcie stało się grą z publicznością nie do końca zdająca sobie sprawę, czy jest to na poważnie czy na żarty. Obserwatorzy mogli namacalnie odczuć to na podeszwie swoich butów przechodząc przez interaktywną instalację Emilii Trusz, która rozsypała na podłodze galerii gwiezdny pył sprowadzony specjalnie od Indian Nawaho. Ta wpół nieświadoma czynność stała się swoistym rytuałem przejścia i chrztem pozwalającym obcować ze sztuką znajdującą się w pomieszczeniu. Oczom konesera ukazywały się prace dojrzałe i zaangażowane, była to instalacja Agnieszki Tyman „Głód” stworzona ze znalezionych elementów jak rondel umieszczony wewnątrz marketowego wózka z doczepionymi metalowymi rękawicami. Wymowa pracy została oparta na subiektywnym doświadczeniu głodu.
- Po prostu ciągle jestem taka głodna, że nie myślę o niczym innym jak o jedzeniu i zakupach w pobliskiej Biedronce. – zwierza się Capikowi artystka.
                                              Agnieszka Tyman "Głód" fot. Andrzej Rusin

Mocnym akcentem zaznaczyła się praca Emilii Żukowskiej wpisująca się w nurt postępowego socrealizmu prezentująca dorodną kobietę dosiadającą ciągnik uzbrojony w bronę orzącą ziemię damskimi torebkami. W tym wypadku zostaliśmy postawieni przez obliczem piewczyni feminizmu, która dokonuje symbolicznego zaorania mizogamii na, której wyrośnie społeczeństwo oparte o matriarchat.
                                                      Emilia Żukowska  "Traktorzystka" fot. Andrzej Rusin

W podobnym duchu utrzymany jest asamblaż Ilony Oszust prezentujący damską bielizną wraz uszami króliczka playboya zakładanymi na głowę, które zostały wspólnie zawinięte w folię śniadaniową na desce. Całość przywodzi na myśl jarmarczne pudełeczka wewnątrz, których znajdują się przedmioty w postaci papierosa czy prezerwatywy z dopiskiem „w razie potrzeby zbić szybkę”. Autorka świadomie operując kiczem, kpi z tandety współczesnej mody i zwyczajów kobiet.
Dzieła prezentowane na wystawie tworzą mocny i stabilny obraz kobiety jako osoby potrafiącej zadbać o swoje prawa i znającej swoje miejsce w.... galerii potrafiąc zrobić z niczego nie tylko coś tam, coś tam.

3 komentarze:

  1. To chyba staniki, a nie damskie torebki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Owszem staniki... No i brona bronuje, a nie orze... Ale co tam, mogą nas nie rozumieć, byleby o nas pisali ;P
    E.Ż.

    OdpowiedzUsuń